Od trzech lat, regularnie co miesiąc, prowadzimy kurs dla nauczycieli. Sama jestem (bywam) nauczycielką, więc doskonale wiem, jaki to trudny odbiorca. Na nasz kurs przychodzą właśnie tacy: wymagający, ciekawi, przede wszystkim zaś tacy, którym się chce. Powiedzcie sami: sześć godzin szkolenia raz w miesiącu i to w sobotę! Trzeba chcieć. Wielu z nich robi awanse, ale kurs robią nie dla dokumentu, ale po to, żeby spotkać siebie bardziej. Zakończyliśmy właśnie trzecią edycję i jestem pod głębokim wrażeniem pracy wszystkich osób. Kochani: gratuluję Wam.

Wiem, po poprzednich dwóch edycjach, że „SN” osobom, które są na to gotowe, pozwala znaleźć to COŚ, co życiu nadaje sens, co sprawia, że w oczach pojawia się blask. To dopiero skuteczny nauczyciel, który jest pełen energii i siły, który widzi sens w tym, co robi. I, co ważne, nie całe jego życie ogranicza się do szkoły. Trzy przykłady. Jedna z dziewczyn zaczęła chodzić na salsę, druga po raz pierwszy od lat zaczęła malować, trzecia pomaga starszym samotnym osobom w szpitalu. Wszystkie są nauczycielkami. Musielibyście zobaczyć je, wtedy, kiedy opowiadają o tym: zapał to mało powiedziane.

Ogromnie się cieszę, że miałam przyjemność spotkać Was wszystkich. Czekam na następnych.