Dziś byłam świadkiem takiej oto scenki sprzed sklepu. Otoczona torbami mama próbowała nakłonić mniej więcej trzyletniego synka do pójścia w stronę samochodu. Trzylatek, jak na trzylatka przystało, oporował ile sił. I wtedy TO usłyszałam. Akurat wchodziłam do sąsiadującej ze sklepem poczty i aż się cofnęłam, bo to był szok. „No chodź, kochanie. Wrócimy do domu, to będą Kiepscy:. I kochanie poszło. Różne rzeczy już widziałam jeśli chodzi o kreatywność rodziców, ale żeby Kiepscy byli motywatorem…, tego jeszcze nie. Pozdrawiam Danusia